Wicepremier z Włoszczowy
Kiedy na jednym z gorących spotkań Klubu Prawa i Sprawiedliwości podenerwowani posłowie plotkowali, kto opuści partię, Przemysław Gosiewski ze spokojem wniósł na salę stos dokumentów. Rozłożył je na krześle przed sobą i zaczął przeglądać. Minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski, żeby usiąść obok, przeciskał się między kolegą a krzesłem z papierami i żartobliwie się usprawiedliwiał: - Przepraszam pana ministra, ale muszę mu biurko przestawić.
Ta scenka pokazuje najważniejszą cechę, za jaką Gosiewskiego ceni Kaczyński - pracowitość. Zaczyna dzień około 7 rano, a kończy często grubo po północy. Podczas jednego ze spotkań, które prowadził, Gosiewski po prostu zasnął. Po paru sekundach ocknął się i poprosił o półgodzinną przerwę. - Zdarzają mi się takie wypadki. Ja lubię pracować i jak trzeba, mało śpię - tłumaczy się szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
W jego sekretariacie non stop czekają posłowie i ministrowie. Czasem nawet godzinę, bo kalendarz Gosiewskiego jest napięty jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta