Małe auto zamiast odrzutowców
Mikrus miał szansę zmotoryzować Polskę na dekadę przed maluchem,ale jak zwykle w PRL zamówienia wojska okazały się ważniejsze od potrzeb cywilów
Odwilż lat 50. oznaczała krach powojennych komunistycznych zbrojeń – zabrakło pieniędzy na czołgi i samoloty. Potężnej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu (która właśnie zakończyła produkcję myśliwskich MiGów) oraz siostrzanemu zakładowi w Rzeszowie, wytwarzającemu silniki odrzutowe, groziły masowe redukcje pracowników. Pracownicy WSK Rzeszów zaproponowali produkcję mikrosamochodu.
Załoga WSK Mielec uważała ten pomysł za chybiony i chciała produkować samoloty własnej konstrukcji. W tamtych latach koszty wybudowania fabryki dla produkcji 25 tys. mikrosamochodów rocznie szacowano na co najmniej 300 mln zł. Tych pieniędzy nie miał zakład, zjednoczenie i budżet państwa. Nie wiadomo było także, jakie auto ma być produkowane. – Konstrukcja, wykonanie prototypu i badania trwają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta