Liberalizm arogancki i ignorancki
Liberalizm arogancki i ignorancki
Maciej Rybiński w tekście "Liberalni entuzjaści brukselskiego gorsetu" ("Rz", 26 lipca 2007 r.) wyznaje, że przeczytał mój artykuł o Karcie praw podstawowych ("Nie bójmy się Karty praw podstawowych", "Rzeczpospolita", 23 lipca) i "szlag go trafił". Jest mi naprawdę przykro. Mój znajomy nie jest już – podobnie jak ja – człowiekiem pierwszej młodości i tego typu emocje mogą prowadzić do poważnych powikłań, co w samej rzeczy, sądząc po treści artykułu, chyba nastąpiło. Z kolei moje odczucia po przeczytaniu jego polemiki są zupełnie inne, dużo łagodniejsze. Jest to mianowicie połączenie zasmucenia z pewnym zakłopotaniem.
Niepoważny spór o etykietki
Zakłopotanie: jak tu bowiem odpowiadać na argumenty kogoś, kto każdym właściwie zdaniem dowodzi, że kompletnie nie zna się na sprawach, o których z takim przekonaniem pisze? Zasmucenie wynika zaś z tego, że Rybiński – popularny publicysta – swoim tekstem ilustruje to, co w polskiej publicystyce jest najgorsze: połączenie arogancji z ignorancją.
Punktem wyjścia artykułu Rybińskiego, niby o Karcie praw podstawowych, ale tak naprawdę o liberalizmie, jest rozdrażnienie moją autocharakterystyką jako liberała, którą to etykietkę Rybiński pragnie przyznać sobie, a zatem ogłasza, że mnie się ona nie należy. Jednak jego przekonania o liberalizmie są tak anachroniczne i oparte na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta