Zaufanie jak mydlana bańka
Wyborcy odrzucili Hannę Gronkiewicz-Waltz i wybrali Lecha Wałęsę, który mocniej napinał muskuły
Zaufanie jak mydlana bańka
Jeszcze wpierwszych dniach września Hanna Gronkiewicz-Waltz uzyskiwała w sondażach opinii publicznej 16, a nawet 17 procent. Wydawała się murowaną kandydatką wraz z Aleksandrem Kwaśniewskim na II turę wyborów. Jednak od tego momentu jej popularność zaczęła gwałtownie spadać, aby 5 listopada w dniu wyborów osiągnąć poniżej 3 procent -- niewiele więcej od Janusza Korwin-Mikkego, mniej od innych "wielkich przegranych" Tadeusza Zielińskiego i Waldemara Pawlaka.
Kandydatury Gronkiewicz-Waltz -- wbrew temu, co usiłowali twierdzić niektórzy dziennikarze -- nie wymyślił prezes ZChN. Ryszard Czarnecki na początku lata tego roku rzeczywiście wymienił jako pierwszy publicznie nazwisko pani prezes NBP podczas konferencji prasowej we Wrocławiu, jednak ta wypowiedź była echem gabinetowych zabiegów, które toczyły się wokół tej kandydatury od kilku miesięcy. W rzeczywistości pani Waltz pojawiła się jako kandydatka w środowisku Sekretariatu Ugrupowań Centroprawicowych, a lansowali ją dwaj młodzi liderzy Zjednoczenia Polskiego, "kieszonkowej" partyjki wchodzącej w skład SUC -- Andrzej Anusz i Piotr Wójcik, dawni działacze i posłowie Porozumienia Centrum oraz Ruchu dla Rzeczypospolitej.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta