Granice prywatyzacji
Granice prywatyzacji
Brytyjczycy są niewątpliwie awangardą światowego procesu prywatyzacji czy też raczej reprywatyzacji. Większość bowiem prywatyzowanych obecnie firm, a nawet dziedzin gospodarowania, w tym także koleje, kopalnie czy wodociągi, znajdowało się niegdyś w prywatnych rękach -- i to z dobrym skutkiem zarówno dla samych firm, jak i dla ich klientów. Jak się jednak okazuje, są granice prywatyzacji, nawet w Wielkiej Brytanii. Na skutek protestu mieszkańców i interwencji królowej matki brytyjski rząd zawiesił na ponad rok plany prywatyzacji portu w Dover. Były jej wprawdzie przychylne władze samego portu, jednak miejscowi mieszkańcy przestraszyli się, że w prywatyzacji mogą wziąć udział inwestorzy z francuskiego Calais, a nad portem w Dover pewnego dnia ujrzą trójkolorową flagę. Pamięć o sukcesie inwazji Wilhelma Zdobywcy przed z górą dziewięciu stuleciami zmusza Brytyjczyków do potraktowania prywatyzacji portu w Dover z największą ostrożnością.
K. B.