Nie ma bata na pirata
Wzornictwo przemysłowe
Nie ma bata na pirata
Co może zrobić producent, jeśli spotyka w sklepie towar bliźniaczo podobny do jego wyrobu, opracowanego na indywidualne zamówienie przez plastyka i zastrzeżonego w Urzędzie Patentowym? Praktyka udowadnia, że niewiele. Może spróbować załatwić sprawę "po dżentelmeńsku", próbując nakłonić plagiatora do kupna licencji albo zmiany wzoru. To jednak -- jak twierdzą nasi rozmówcy -- rzadko odnosi skutek; o ile większość producentów przyzwyczaiła się już do ochrony znaku firmowego czy nazwy towaru, o tyle wielu z nich traktuje zastrzeżenie wzoru przemysłowego jako swoistą fanaberię.
Poszkodowany producent może też oskarżyć plagiatora przed sądem, ale jest to długa i kosztowna droga. -- Przy składaniu wniosku o wszczęcie postępowania opłata wstępna wynosi 8 proc. od wartości zgłoszonych przeze mnie strat. Jeżeli oceniam straty na kilka milionów zł, to opłata wyniosłaby kilkadziesiąt tysięcy zł, które leżą bezproduktywnie przez ponad rok czekania na rozprawę w sądzie. W tym czasie konkurent bezkarnie podrabia mój wzór, gdyż może odrzucić wniosek o zaprzestanie nieprawnych działań -- mówi prezes firmy Lamela, Andrzej Bałdyga. Najbardziej popularnym i najczęściej podrabianym produktem Lameli jest plastikowy pojemnik do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta