Zmierzch przeniknięty trwogą
Florencja wczoraj i dziś
Zmierzch przeniknięty trwogą
Niemal cały rok Florencja należy do turystów. W połowie stycznia miasto, wyczerpane, nabiera tchu. To jedyny moment wroku, kiedy Florencji, wreszcie, udaje się oddychać. Wielu zamyka interes z powodu ferii, teraz, kiedy nastąpił odpływ morza turystów. Tylko wiotcy Japończycy krążą wesoło po mieście, zaprzątnięci fotografowaniem siebie na tle zabytków, nareszcie widocznych wobec zaniku zawadzających wycieczek zorganizowanych i stad studentów na wypasie. To pauza czarodziejska, aż do końca lutego, dla florentczyków. Widzi się ich spacerujących, bardziej beztroskich iodprężonych; chyłkiem przejmują wposiadanie swoje terytorium, jak koty, gdy wywęszą, że zostało opuszczone przez psy. Zbici w grupy w ulubionych miejscach wiodą ożywione rozmowy opiłce nożnej; świętują "sobotę w miasteczku"(Leopardi) przechadzając się na deptaku z telefonem przy uchu (zastępowanym w niedziele przez tranzystorowe radio transmitujące mecz) .
W tym czasie wystarczy kilka podmuchów "tramontana", aby uczynić Florencję przejrzystą, świetlistą. Piękniejszą nż kiedykolwiek. Skromna przecena i pokazy mody -- "Pitti mężczyzna", "Pitti dziecko" --nie wprowadzają zamieszania. Kościoły niemal opustoszałe, żadnej kolejki do Uffizi. Króluje cisza. Czuje się atmosferę miasta...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta