Wichury nad Polską
Pogodowe anomalie dokonały zniszczeń w całym kraju
Wichury nad Polską
Wpierw cichy chrzęst, potem łomot i gwałtowny trzask łamanych konarów -- zapamiętał tylko Zygmunt Liśkiewicz, który po dziewiętnastej w poniedziałek wyszedł uprzątnąć graty w stodole. To była chwila, najwyżej kilkanaście sekund, i dach sklepu trąba powietrzna, straszny wir liści, deszczu i błota, uniosła lekko i cisnęła o ziemię. Podmuch wypchnął wrota stodoły i zerwał niczym papier poszycie, a jakiś oderwany płat blachy szczęśliwie ześliznął się tylko Liśkiewiczowi po plecach.
Burza rozpoczęła się w Suchodębie gdzieś po osiemnastej, potem przycichła, by w godzinę później, dokładnie wtedy, gdy dzieciaki siadały przed telewizorami do "dobranocki", uderzyć znienacka ze zwielokrotnionym impetem. Skłębiony lej powietrzny -- jak twierdzą świadkowie -- nadciągnął od strony Kutna, przetoczył się przez środek wsi, pustosząc gospodarstwa i sady. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta