Krauze na celowniku prokuratury
Gdzie leży granica między ryzykiem wpisanym w biznes niemal codziennie a przestępstwem, jakim jest działanie na szkodę spółki. Od dłuższego czasu zastanawiają się nad tym eksperci. A ostatnio opinię publiczną zelektryzował taki zarzut wobec jednego z najbogatszych Polaków, Ryszarda Krauzego
Andrzej Szurek
W polskim środowisku biznesowym odżyła gorąca dyskusja o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Burzę wywołały zarzuty postawione przez katowicką prokuraturę znanemu biznesmenowi Ryszardowi Krauzemu w związku z podejrzeniem o działanie na szkodę Prokom Investments. To wehikuł zarządzający majątkiem jednego z najbogatszych Polaków (na tegorocznej liście „Forbesa” znalazł się na 12. miejscu z majątkiem szacowanym na 1,15 mld zł).
Chodzi o sprawę sprzed czterech lat, kiedy to Prokom pożyczył 3 mln zł firmie King & King. Bartosz Jałowiecki, rzecznik Prokomu, twierdzi, że o szkodzie mowy być nie może, bo spółka na tej transakcji zyskała. Problem może polegać na tym, że King & King naraził się spółkom kontrolowanym przez państwo. Miał on m.in. pomóc KGHM odzyskać kontrolę nad złożami kobaltu w Kongo. Miedziowy koncern uważa, że stracił na współpracy z King & King 3,2 mln zł. W tej sprawie przez lata toczyło się odrębne śledztwo.
Na oskarżenie Krauzego błyskawicznie zareagowały organizacje biznesowe. Business Center Club w liście otwartym do prokuratora grzmiał: „Zdecydowanie protestujemy przeciw wyznaczaniu przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości zasad i rozmiarów ryzyka gospodarczego oraz wysokości zwrotu z kapitału. A do tego absurdalnie sprowadza się postępowanie prokuratury w Katowicach wobec członków władz Prokomu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta