Gates i Jobs: między współpracą a rywalizacją
Wyścigowi stworzonych przez Billa Gatesa i Steve’a Jobsa imperiów komputerowych stuknęło właśnie ćwierć wieku. Najbliższe lata przesądzą, czyj model zwycięży: Microsoftu chcącego dawać konsmentom to, czego się domagają czy Apple’a narzucającego im swoją wolę
Gdyby Bill w młodości zarzucił kwasa, miałby szersze horyzonty – powiedział kiedyś Steve Jobs, szef i ojciec sukcesu amerykańskiej kultowej firmy Apple, o Billu Gatesie, twórcy potęgi konkurencyjnego Microsoftu. Obaj – prawdziwe ikony, i to nie tylko w branży technologicznej – są całkowitymi przeciwieństwami.
Dzieli ich styl zarządzania, filozofia prowadzenia firmy, osobowość. Już rzut oka na ich dawne zdjęcia wystarczy za długą opowieść o tych rówieśnikach.
Gates był bladym, pryszczatym komputerowcem z rozwichrzoną czupryną i w za dużych okularach. Młody Jobs pojechał rozwijać się duchowo do Indii. Ogolił głowę, zapuścił brodę i w powłóczystych szatach wrócił do Stanów Zjednoczonych, twierdząc (zresztą do dziś), że „zarzucanie kwasa", czyli eksperymenty z LSD, były jednym z jego najważniejszych doświadczeń w życiu.
Gates, rówieśnik Jobsa, korzystał z zasobności kieszeni rodziców, którzy lekką ręką zafundowali mu dostęp do komputera w czasach, kiedy najpopularniejszym modelem kalkulatora było drewniane liczydło. Wyrósł na korporacyjne zwierzę, twórcę jednego z największych biznesowych sukcesów w historii, lub – jak twierdzą krytycy – mało innowacyjnego monopolu, którego dni są policzone.
Z kolei Jobs jest człowiekiem-instytucją, kierującym się własną intuicją dyktatorem, który stworzył Apple'a (a potem też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta