Szkoda wykładni Trybunału Konstytucyjnego
Szkoda wykładni Trybunału Konstytucyjnego
W projekcie konstytucji w ostatniej fazie prac zrezygnowano z powszechnie obowiązującej wykładni prawa dokonywanej przez Trybunał Konstytucyjny. Zlikwidowano w ten radykalny sposób zarzewie sporów doktrynalnych i zarazem źródło szkodliwej w konsekwencjach, zadziwiająco małostkowej emulacji między nim i Sądem Najwyższym. Kłopotu się po prostu pozbyto. Czy jednak uczyniono roztropnie i tyle, ile należało?
Kłopoty z powszechnością wykładni TK
Powszechnie obowiązująca wykładnia TK (Trybunał dostał ją w spadku, jako instytucję prawie martwą, po zlikwidowanej Radzie Państwa) ma -- systemowo -- dwie poważne wady. Po pierwsze -- "wiążąc powszechnie", odnosi się także do sądów. Nie bardzo godzi się to z koncepcją niezawisłości sędziowskiej. Wszak sędzia podlega tylko ustawom, a więc "produktom" władzy ustawodawczej. TK sam jest elementem władzy sądowej, ustawodawcą natomiast nie. A "wykładnia" z zasady nie jest uznawana za tworzenie prawa, jakkolwiek nikt nie neguje istnienia interpretacji uzupełniająco-kreującej czy korygującej wobec tekstów prawa czy dotychczasowych jego odczytań. Narzucenie (ze względu na "powszechność" obowiązywania) sądom interpretacyjnego punktu widzenia TK budzi więc zastrzeżenia z powodów zasadniczych. Drugą wadą rozważanej instytucji są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta