Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Tour ośmiu tortur

31 grudnia 2009 | Sport | Paweł Wilkowicz
Justyna Kowalczyk na stadionie w Val di Fiemme. Stamtąd w finale Tour de Ski biegacze ruszają na wspinaczkę po stoku Alpe Cermis
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Justyna Kowalczyk na stadionie w Val di Fiemme. Stamtąd w finale Tour de Ski biegacze ruszają na wspinaczkę po stoku Alpe Cermis

W Nowy Rok Justyna Kowalczyk zaczyna Tour de Ski. Jako faworytka

Wszystko zaczęło się w saunie pod Oslo, w środku lata. Do domu Vegarda Ulvanga przyjechał inny niespokojny duch – Jürg Capol. Obaj kiedyś byli biegaczami: Ulvang legendarnym, Capol przeciętnym. Potem zostali działaczami FIS. Capol jest w biegach tym, kim Walter Hofer w skokach, Ulvang mu doradza. A wymyślony sześć lat temu w saunie etapowy wyścig to ich największy sukces. Tour de Ski obsypał biegi deszczem euro, przyciągnął telewizje i kibiców. Dla biegaczy stał się kuszącą niewolą. Nic nie boli tak jak Tour, ale też nigdzie nie czeka tyle punktów PŚ i pieniędzy.

TdS nazwę pożyczył z Tour de France, z Turnieju Czterech Skoczni wziął termin, a z narciarstwa alpejskiego stok Alpe Cermis, który na co dzień jest trasą zjazdu i slalomu giganta. Na finał Touru też rozstawiają tam niebieskie i czerwone bramki, tyle że trzeba się między nimi wspinać, a nie zjeżdżać....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8511

Spis treści
Zamów abonament