Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Przestrzeń gdybania

31 grudnia 2009 | Życie Warszawy | Wojciech Lada
Małgorzata Rejmer na moście Poniatowskiego – centralnym punkcie swojej powieści
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
Małgorzata Rejmer na moście Poniatowskiego – centralnym punkcie swojej powieści

Pisarka, autorka głośno komentowanej powieści „Toksymia” opowiada o humanistyce zbędnej, domorosłych architektach działkowych, moście Poniatowskiego i gwałceniu miasta.

2009 był rokiem twojego debiutu książkowego, więc pytanie, czy miał on dla ciebie szczególne znaczenie, nie ma większego sensu. Zdaje się jednak, że twoje życie nabrało rozpędu już kilka miesięcy przed premierą „Toksymii”…

Małgorzata Rejmer: Kilka miesięcy przed premierą „Toksymii” odbyło się jej pisanie, w dość morderczym czasie siedmiu tygodni, a potem nastąpiły ekspresowe korekta i redakcja książki, więc rzeczywiście można powiedzieć, że moje życie miało przyspieszone tętno. Tekst powstał w sierpniu i we wrześniu, a został wydany już na początku listopada. Ten szaleńczy pęd wziął się z tego, że wydawca Paweł Dunin-Wąsowicz dostał dofinansowanie z Instytutu Książki na mój debiut, tymczasem ja w ostatniej chwili podjęłam decyzję, że napiszę coś nowego. Do tego miałam na głowie inne zadania bojowe, obronę pracy magisterskiej, egzamin na studia doktoranckie i do pisania „Toksymii” usiadłam, kiedy już wyła mi nad głową syrena alarmowa i kiedy nikt, łącznie ze mną, nie wierzył, że to się uda. A jednak Dunin zaryzykował i teraz już wiemy, że w tym szaleństwie była metoda. On, zdaje się, już wcześniej dał mi kredyt zaufania, bo anonimowo czytał mojego bloga parę lat temu i kiedy się w końcu poznaliśmy, zaczął mi organizować Kursy Humanistyki Zbędnej, które obejmowały także podróże rowerowe po Warszawie. Jeździliśmy po najbardziej sparszywiałych rejonach, ale jakoś...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8511

Spis treści
Zamów abonament