Unia zbyt szybko traci zainteresowanie Wschodem
W naszym interesie jest, aby w UE powstał system, który umożliwiając pomoc dla Egiptu, nie będzie zaniedbywał jednocześnie Białorusi – zauważa szef PISM
Wieści o nacjonalizacji Kanału Sueskiego 2 listopada 1956 roku wyparły z czołówek zachodnich mediów zdjęcia płonącego Budapesztu. Świat się zmieniał w błyskawicznym tempie, a uwagę dziennikarzy i polityków skupiały wydarzenia bliskie blednącym już mocarstwom kolonialnym: Francji i Wielkiej Brytanii. Powstanie węgierskie mogło być zwiastunem końca komunizmu, ale afera sueska okazała się początkiem końca Imperium Brytyjskiego. A to dla świata zachodniego stało się ważniejsze.
Ponad 50 lat później żyjemy w innym świecie. Komunizm się skończył, Wielka Brytania i Francja nie są już mocarstwami, lecz średniej rangi państwami, którym coraz trudniej usprawiedliwić swoją obecność w Stałej Radzie ONZ. Jednak przyglądając się reakcjom na niedawne wydarzenia na Białorusi i obecne w Egipcie, nie sposób oprzeć się wrażeniu déja vu. Tak jak w 1956 roku wypadki we wschodniej części Starego Kontynentu zostały przyćmione przez procesy w południowym sąsiedztwie Europy, przede wszystkim w Egipcie.
Właściwie nie powinno nas to dziwić. Sfałszowanie przez Aleksandra Łukaszenkę wyborów i represje wobec opozycji mają wprawdzie znaczenie dla naszego regionu, ale rewolucja w Egipcie przynosi konsekwencje globalne. Wpływa na cenę ropy naftowej (już ponad 100 dolarów za baryłkę), ma skutki dla procesu izraelsko-palestyńskiego, całego świata arabskiego i obecności USA w regionie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta