Wykrzyczeć prawdę o Kaddafim
Rodziny ofiar libijskiej dyktatury musiały milczeć przez kilkadziesiąt lat. Teraz w Bengazi trwa rozliczanie przeszłości
Jerzy Haszczyński, Kuba Kamiński (foto) z Bengazi
Centrum rewolucji libijskiej stanowi teraz bulwar nad Morzem Śródziemnym w Bengazi. W budynku sądu spotykają się władze rewolucyjne, a pod nim przepływają tłumy rozradowanych ludzi. Przychodzą tu też rodziny ofiar dyktatury. Wreszcie mogą wykrzyczeć swoje tragiczne historie.
– Tu jest mój brat – brodaty Ibrahim al Abidi, emerytowany inżynier, pokazuje na czarno-białe zdjęcie, jedno z prawie 200 na długim transparencie rozwieszonym przed sądem. Jego brat Salem, też inżynier, został zamordowany w 1996 roku. – Nie był żadnym wywrotowcem, może miał wątpliwości. I go zabili. Kaddafi chciał mieć wszystkich pod butem. Miał być jeden przywódca i pokorna masa – mówi Ibrahim.
Wieczorami rodziny ofiar stają przy bulwarze i śpiewają hymn rewolucji „Nigdy się nie poddamy" brzmiąca wyjątkowo smutno. W tłumie wdów i sióstr zamordowanych w ostatnich 20 latach jest i wysoki starszy pan w tradycyjnym arabskim stroju i arafatce owiniętej wokół głowy.
– Mój syn, zwykły robotnik, zniknął nagle w 1993 roku. Trzy lata później przyszła policja i powiedziała, że nie żyje. Ciała nie ma do dzisiaj. Tak jak nie było żadnego wyroku – opowiada 75—letni mężczyzna trzymający w rękach zdjęcie syna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
