Turysto, omijaj Londyn
Zapowiedziany na koniec kwietnia ślub księcia Williama podkręcił ceny w brytyjskiej stolicy. A to dopiero przygrywka do cenowego skoku, jaki szykuje się w związku z przyszłoroczną olimpiadą. Za pokój w centrum miasta podczas igrzysk hotelarze już żądają 1000 funtów za noc
Szwajcarski zegarek Omega wpasowany w londyński Trafalgar Square zaczął dziesięć dni temu odmierzać czas do inauguracji igrzysk olimpijskich w 2012 r. I po 24 godzinach się zepsuł (z Genewy natychmiast przyleciała ekipa z Omegi i go uruchomiła). Można by to uznać za zły omen, który przyniesie pecha całej olimpiadzie. Ale londyńczycy śmieją się z takich przepowiedni w kułak.
A na olimpiadzie i logistycznym sprawdzianie przed igrzyskami, jakim ma być ślub księcia Williama, już zarabiają. I nawet zła pogoda nie będzie im w stanie wydrzeć z kieszeni zysków.
Ceny hoteli w Londynie nigdy wcześniej nie były tak wysokie jak teraz – nadal rosną. Wyżywienie poza sieciami fast food wydaje się ekstrawagancją, na którą stać tylko najbogatszych. Za kanapkę Big Mac zapłacimy dobrze ponad 3 funty. W popularnej sieci EAT za kanapkę i napój ok. 6 funtów. A trzy razy tyle zapłacimy, jeśli zjemy frytki z rybą w pubie i napijemy się do tego herbaty. To ceny z centrum.
Im dalej od Oxford Circus, tym taniej i za taką samą sumę, jaką wydamy w EAT na Ealingu czy Clapham, kupimy już przyzwoity kebab. Ale już wycieczka do muzeum albo akwarium dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta