Piękno, a sprawa polska
Izabela D’Ornano, polska arystokratka, właścicielka ekskluzywnej rodzinnej firmy kosmetycznej Sisley, opowiada Joannie Bojańczyk o losach polskiej emigracji, uroku osobistym wypisanym na twarzy, kremach dla mężczyzn i pewnej kolacji z wpływowym Żydem z Nowego Jorku
Rz: Będziemy rozmawiać po polsku czy po francusku?
Izabela D'ornano: Mówię, czytam i nawet piszę po polsku, do dziewiątego roku życia mówiłam przede wszystkim tym językiem. Jednak w dłuższej rozmowie lepiej czuję się we francuskim...
Ma pani prawo nie pamiętać polskiego. Wyjechała pani z Polski w 1939 roku, mając dwa lata.
Urodziłam się w pałacu Potockich na Krakowskim Przedmieściu. Tam, gdzie dziś znajduje się Ministerstwo Kultury. Mój ojciec (Józef Alfred Potocki – red.)wyjechał z Polski przez Rumunię na samym początku wojny razem z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Moja matka Krystyna Potocka z domu Radziwiłłówna była wywieziona razem z innymi Radziwiłłami do Szepietówki. Stamtąd z trzema córkami, Anną, Dorotą i ze mną, wydostała się za granicę dzięki pomocy włoskiego ministra spraw zagranicznych Galeazzo Ciano (zięcia Mussoliniego – red.), który znał ojca z MSZ.
Wyjechała jako jedyna, inni Radziwiłłowie, w tym mój dziadek Janusz i brat dziadka Edmund, zostali. Nie chcieli opuścić kraju w tym tragicznym momencie. Matka chciała się połączyć z mężem.
Do 1944 roku byliśmy w Portugalii, potem przenieśliśmy się do Hiszpanii. Hiszpania jedyna obok Watykanu nie uznała powojennego komunistycznego rządu Polski narzuconego przez Sowietów. Ojciec pełnił w Madrycie funkcję dziekana korpusu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta