Dym, który grzmi
Jeden brzeg to Zimbabwe, drugi – Zambia, środkiem płynie rzeka Zambezi. Gdzie są słynne Wodospady Wiktorii, zdradza unosząca się nad nimi wielka chmura
Centrum VicFalls – właściwie Victoria Falls, ale wszyscy wolą skrót – wyznacza kilka ulic o zupełnie przypadkowym układzie. Niby to jedno z najbardziej turystycznych miejsc na mapie Zimbabwe, ale ze względu na zagrożenie przestępczością po zmroku jest tu pusto. Chociaż... Kierowca naszego busa nagle hamuje. – Widzicie? Słoń! – pokazuje. Rzeczywiście! Z bocznej alejki w kierunku głównego skrzyżowania dziarsko zmierza wymachujący trąbą kolos. Następnego poranka widzimy ślady czteronogiego wandala: poprzewracane śmietniki, połamane konary drzew.
W ciągu dnia słoni nie ma, za to na miejskich trawnikach pasą się... guźce. Afrykańskie dziki szczególnie upodobały sobie galerię, którą stworzył pod gołym niebem lokalny artysta. Kręcąc się między rzeźbami, przyciągają turystów niczym najlepsza reklama.
Już z nazwy miasteczka można się domyślić, co nas tu przywiodło. Zanim jednak dotrzemy do wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Wodospadów Wiktorii, oglądamy je na banknotach. Ale pal sześć widoczek – dużo bardziej intryguje nas opisująca pieniądze liczba zer. Nie możemy się doliczyć – prawidłowy wynik: 14! „Sto tysięcy trylionów dolarów" – wyjaśnia napis, przy czym chodzi oczywiście o dolary Zimbabwe, których emisję wymusiła galopująca inflacja. Jesienią 2008 roku oficjalnie podano, że jej poziom osiągnął 13 mld procent! Efekt? Za trzy jajka płaciło się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta