Obywatele myślą praktycznie
Gdy partia lansuje program, w którym łączy się ze sobą przeciwstawne hasła w mgławicowej formie, tak by dotrzeć do możliwie szerokiego spektrum społecznego, to jego niezbędnym elementem staje się część negatywna, atakująca przeciwnika politycznego – zauważa filozof polityczny
Partie polityczne, nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach UE, rzadko podejmują wysiłek przekonania wyborców do zaakceptowania projektów trudnych reform i zmian systemowych.
Kwestie gospodarcze albo uważane są za zawiłe i nieprzysparzające poparcia wyborczego, albo zgoła za drugorzędne. Za znacznie bardziej skuteczne, gdy idzie o mobilizację elektoratu, uważa się kwestie symboli lub proste hasła, które wskazują na różnorodne zagrożenia dla kraju i narodu.
Nie idzie o to, by symbole uznać za niemające znaczenia. Rzecz w tym, by kwestie takie jak np. zakres suwerenności państwa były wyraźnie powiązane z interesami politycznymi i gospodarczymi. Jeśli więc dążeniem akceptowanym przez ogół sił politycznych jest wzmocnienie pozycji Polski, to z pewnością działania mające na celu chronienie naszych interesów gospodarczych powinny być podejmowane i wspierane przez rząd i opozycję. A nie zawsze tak się dzieje, gdy nie zabiegamy o własne interesy i ulegamy mirażowi wewnątrzunijnej solidarności.
Oczywiście, jako kraj na dorobku nie mamy siły przebicia krajów bogatszych i nie udało nam się na przykład uzyskać korzystnych rozwiązań związanych z budową gazociągu Nord Stream. Czeka nas również trudny okres obrony prawa do wydobywania gazu łupkowego, budowy elektrowni atomowej i zabiegów o zmniejszenie obciążeń związanych z programem redukcji CO2. To są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta