Nie trzeba być Rockefellerem
Banki konkurują o klientów z gotówką
Nie trzeba być Rockefellerem
W USA nie trzeba być dziś milionerem, by korzystać z wygody polegającej na posiadaniu prywatnej obsługi bankowej. Polega ona na tym, że klient podlega osobistej opiece "własnego" menedżera banku, który jest obecny, na jego życzenie, nawet po godzinach pracy, załatwiając szybko sprawy skomplikowane i proste.
Tego rodzaju obsługę banki proponowały w minionej dekadzie klientom, których stan posiadania obliczono na co najmniej 200 tys. , aprzeciętnie na 500 tys. dolarów. Obecnie wiele banków mierzy znacznie niżej. Chcą zdobyć klientów, którzy -- choć nie dysponują jeszcze takimi pieniędzmi -- mają dobry zawód i właściwy start w kierunku nietrudnej do przewidzenia przyszłości finansowej.
Jest to więc zabieg strategiczny banków, odbywający się na tle ostrej konkurencji wszystkich instytucji finansowych o klientów. Szczególnie o tych, którzy mają znaczne pieniądze i są zainteresowani zaciąganiem znacznych kredytów na inwestycje. Ta kategoria ludzi ma zwykle prywatnych doradców finansowych i korzysta z usług firm brokerskich. Obecnie ten sam typ usług polecają im banki. W celu pozyskania tych klientów stają się one coraz bardziej agresywne i prześcigają się wzajemnie w pomysłach promocyjnych --...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta