Jak żołnierz
Kobieta interesu
Jak żołnierz
-- Jest pani współwłaścicielką holdingu zatrudniającego ponad 3500 ludzi, o obrotach rocznych 330 mln zł. Jak wyglądała droga do wielkiego biznesu?
-- Była długa i mozolna, pełna wyrzeczeń, ryzyka, stresu i wielu przykrości. Konsekwentnie dążyłam do pracy "na swoim". Jako 22-letnia osoba, absolwentka technikum turystyczno-hotelarskiego, zostałam kierownikiem hotelu w Czarnkowie. Nie tylko nim kierowałam, ale najpierw organizowałam jego uruchomienie i pracę. Gdy pojawiła się możliwość zawierania tzw. umów ajencyjnych, wzięłam hotel i restaurację w ajencję. Byłam jedną z pierwszych i to w czasach, kiedy ajent był postrzegany jako wróg systemu. Myślę, że wtedy do pójścia własną drogą trzeba było mieć odwagę, upór, konsekwencję w dążeniu do celu.
-- Dzisiejsze czasy są łatwiejsze w dochodzeniu do postawionych celów?
-- Tego nie da się uogólnić. To wciąż zależy od tego, z kim człowiek pracuje, na kogo trafia w urzędach, jak jest postrzegany przez decydentów.
-- W drugiej połowie lat osiemdziesiątych została pani żoną Henryka Stokłosy. Co pani wniosła mężowi w wianie?
-- Partnerstwo i wszystkie prywatne oszczędności. Działaliśmy wspólnie, od razu włączyłam się wbieg spraw. Byłam drugim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta