Mursi i tak nie był szefem
Zwycięzcą jest naród egipski – mówi Jerzemu Haszczyńkiemu najbardziej znany pisarz arabskojęzyczny, Alaa al-Aswany.
Rz: Chodził pan na demonstracje antyprezydenckie na placu Tahrir?
Alaa al-Aswany: Przez kilka dni. Protestujący byli nastawieni bardzo optymistycznie. Wierzyli, że władza wróci do ludzi. Bo uważają, że Bractwo Muzułmańskie ukradło im rewolucję. Czuć było, że ten prezydent nie przetrwa.
Ale to ludzie wybrali Mohameda Mursiego na prezydenta. Przecież to decyzja demokratyczna.
Pewnie nie zna pan szczegółów. Mursi 21 listopada postawił się nad decyzjami sądów, mocą dekretu ominął prawo i konstytucję. Od tego momentu nie można mówić o demokracji.
Jak mówiła opozycja, uczynił się faraonem.
I używał machiny policyjnej, by zabijać Egipcjan. Są raporty mówiące, że 124 osoby zastrzelono lub zakatowano na śmierć, ponad trzy tysiące trafiło do aresztów, dochodziło do tortur gorszych niż w czasach Hosniego Mubaraka, jest udokumentowanych 20 przypadków gwałtów na więzionych mężczyznach. Nie można mówić o demokracji. Demokratycznym narzędziem są wybory, ale my nie mamy parlamentu, został zawieszony. A trzeba do tego dodać, że ponad 22 miliony ludzi podpisało się pod petycją za przyśpieszonymi wyborami.
Wygląda na to, że Egipcjanie co dwa lata mogą zmieniać przywódcę.
Jeżeli byłby parlament, to mógłby przegłosować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta