Co rozleniwia europosła
Amerykańscy ekonomiści zbadali, jak podwyżka wynagrodzeń wpłynęła na pracę eurodeputowanych. Wyniki zaskakują.
Korespondencja z Brukseli
Im wyższe wynagrodzenia osób na stanowiskach publicznych, tym łatwiej przyciągnąć wykwalifikowanych kandydatów z rynku – słychać często od zwolenników sowitego opłacania polityków. Wielu ekonomistów głowiło się już nad tym problemem i jednoznacznych rozstrzygnięć nie ma: są analizy potwierdzające tę tezę i takie, które wykazują odwrotną zależność. Problem polega na tym, że trudno ze wszystkich czynników wpływających na jakość pracy polityka wyizolować tylko zależność od pensji.
Finansowy awans
Ekonomistom trafiła się jednak analityczna gratka. Z jednej kadencji Parlamentu Europejskiego na drugą zmieniono zasady wynagradzania tak, że wiele grup narodowościowych zaczęło zarabiać więcej (niektóre dużo więcej), a mniejszości pensje obniżono. I co się okazało? Ci, którzy dostają więcej, pracują mniej, a ci, którzy zarabiają mniej, pracują więcej.
– Porównując informacje z okresu 2004–2011, można wykazać, że wzrost pensji zmniejszył aktywność na sesjach plenarnych i liczbę zadawanych pytań. Nie miał natomiast wpływu na inne rodzaje aktywności, jak np. na liczbę raportów – twierdzą amerykańscy ekonomiści Naci Mocan i Duha Altindag. Wyniki swoich badań...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta