Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zrobimy z nich mydło

21 lutego 2015 | Plus Minus | Paul Bowles
Patrol żołnierzy francuskich na marokańskiej ulicy.  Za rok, w 1956,  Francuzi opuszczą Maroko
źródło: Getty Images
Patrol żołnierzy francuskich na marokańskiej ulicy. Za rok, w 1956, Francuzi opuszczą Maroko
źródło: Plus Minus

Zaczął mamrotać pod nosem długą modlitwę do Allaha, w której prosił 
o dopilnowanie, by każdy Francuz, zanim trafi do piekła, co było tak czy siak przesądzone, cierpiał z rąk muzułmanów najdotkliwsze męki, 
jakie kiedykolwiek wymyślił człowiek 
– fragment książki „Dom pająka", 
która ukazuje się właśnie nakładem wydawnictwa Świat Książki.

Szedł ulicą, spoglądając w błoto, które przeciekało mu między palcami stóp przy każdym kroku; na zadaszonych odcinkach droga była sucha i pokryta grubą warstwą kurzu. Nad porzuconymi gdzieniegdzie stertami rybich głów i oślego gnoju unosiły się niezliczone muchy; wzbijały się w powietrze czarnymi rojami i szybko siadały z powrotem. Na co komu baraka i bycie innym niż wszyscy, myślał, jeśli nie można nic zrobić dla swojego ludu? Wydarzy się coś strasznego, wiedział to, ale ta wiedza w niczym nie pomagała. Napięcie, które utrzymywało się od tak dawna, musiało się skończyć wybuchem, krew była gotowa się przelać i zrosić ziemię. I nikt nie chciał temu zapobiec; przeciwnie, ludzie nie mogli się tego doczekać, nawet jeśli miała to być ich własna krew.

Wszystkie sklepy zabito deskami i zaryglowano. Wąskie uliczki wydawały się przez tę pustkę bardziej rozgrzane. Od czasu do czasu ktoś przechodził; w ciszy słychać było szelest jego ubrań. Zupełnie jak późną nocą, pomyślał Amar. Zatrzymał się nagle. Długa, pusta perspektywa suku Al-Attarin, wypełnionego jasnym światłem słonecznym pociętym przez okratowanie w górze na tysiące kwadracików, wyglądała jak dno wyschniętej rzeki ciągnącej się po zakurzony horyzont. W powietrzu jak zawsze wisiał intensywny zapach przypraw, ale kwadraciki światła, które powinny się ślizgać po setkach dżellab i ha'ików przechadzających się pod...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10072

Wydanie: 10072

Zamów abonament