Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Do każdego pogrzebu trąbka gratis

04 kwietnia 2015 | Plus Minus | Robert Mazurek
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa

Artur Andrus, dziennikarz, poeta, konferansjer | Najgorsza chałtura jest wtedy, kiedy artysta nie szanuje siebie za to, co robi dla pieniędzy, i w związku z tym gardzi swoimi widzami.

Robert Mazurek: Gra pan na imprezach firmowych?

Artur Andrus: Gram, ale marudzę. Po paru wpadkach nauczyłem się wymagać.

Scena, garderoba, hotel?

To też, ale są ważniejsze zasady: nigdy nie występuję po alkoholu. To znaczy najpierw Andrus, potem wódka.

Andrus przed alkoholem – piękne hasło. W czym panu przeszkadza wódka?

Nigdy z nią nie wygram. To był mój pierwszy występ dla firmy. Miałem rozweselać pracowników, którzy rozweselali się też płynami, a w przerwie między moimi wejściami czas umilał im balet Independent.

Balet, powiada pan?

Dość szczególny balet. Piękne dziewczęta może i nie umiały tańczyć, może i widziały się pierwszy raz, ale to nie miało znaczenia, bo potrafiły eksponować swoje wdzięki i czyniły to z ogromną wprawą. Nie zdziwię pana, mówiąc, że widzowie nie byli zainteresowani tym, co mam do powiedzenia, za to ciągnęło ich do baletu?

Nie zdziwi mnie pan.

A wie pan, że podobne historie spotykały największych? Opowiadałem panu, jak na Derbach Kabaretowych w Koninie wystąpił Dobrowolski?Zaproszono go z jego monologiem z fujarką. To był kapitalny tekst, zwłaszcza gdy Dobrowolski grał go w Pod Egidą, ale to był dość kameralny numer. A tymczasem Derby Kabaretowe to była...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10108

Wydanie: 10108

Zamów abonament