Liliputy i poprawność polityczna
Poprawność polityczna pojawiła się na tym samym etapie rozwoju ludzkości co pełen rozkwit wolności osobistej. Jest to oczywiście paradoks.
Z jednej strony wychowanie dzieci idzie w kierunku pozwalania im na wszystko, byleby tylko nie sfrustrować pączkującej osobowości. Nie tylko klapsy są już częścią kodeksu karnego: również mówienie Dyziowi, żeby nie pluł na swój kotlet, jest nadużywaniem autorytetu dorosłego, który sam, niestety, był karany nawet za dłubanie w nosie.
Wolne, nieskrępowane schematami pokolenie weszło już w niektórych krajach na wyższe uczelnie i, jak donoszą mi koledzy i koleżanki wykładający w USA, studenci na pierwszym roku bez żadnej krępacji kwestionują na przykład twierdzenie, że E=mc2. Nie mam pojęcia, czy Einstein się mylił czy nie, ale jak słyszę, że „z mojego doświadczenia wynika, że M= ½ mxc", to cieszę się, że już nie wykładam, nawet nauk politycznych, gdzie tak czy owak każdy ma swoje zdanie.
Jednocześnie jednak pewni społeczni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta