Jak śledzie w beczce
W żadnym kraju Europy zachodniej napływu imigrantów nie ocenia się tak źle, jak w Anglii. ale czy można się temu dziwić, skoro na Wyspach panuje tłok i bylejakość?
Miałem szczęście, znalazło się dla mnie jeszcze łóżko – mówi dziennikowi „Guardian" David Cunningham, pacjent publicznego szpitala w Portsmouth. – A potem... Patrzyłem przez okno i nie mogłem uwierzyć. Przed budynkiem parkowały karetki, które czekały po kilka godzin z chorymi, aż przyszedł ktoś z pomocniczego personelu medycznego, bo lekarzy było zbyt mało. Pacjentów starano się ratować na miejscu.
Cunningham nie przesadza.
– Po prostu nie było gdzie tych ludzi umieścić. Nie mogliśmy inaczej postąpić – potwierdza Sara Guilt, pielęgniarka.
Brytyjska publiczna służba zdrowia od dawna ma kłopoty. Ale w ostatnim czasie są one drastyczne. Powód? Przy oszczędnościach budżetowych narzuconych przez konserwatywnego premiera Davida Camerona państwo nie jest w stanie nadążyć za potrzebami spowodowanymi gwałtownie rosnącą liczbą imigrantów. Brak też środków na budowę wystarczającej liczby szkół czy mieszkań socjalnych dla przyjezdnych.
Nowy przybysz co minutę
Nieco ponad rok temu brytyjskie tabloidy alarmowały, że Anglia, podstawowa część składowa Zjednoczonego Królestwa, stała się najgęściej zaludnionym krajem Unii Europejskiej. Do tej pory palmę pierwszeństwa dzierżyła Holandia ze swoim kłębowiskiem autostrad, kanałów, miast i fabryk, gdzie każdy kilometr kwadratowy wyrwany morzu jest na wagę złota....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta