Zbrukana cześć polskich przemian
Ma fatalną reputację. Oskarża się go o brak sumienia. O to, że jest drapieżny, okrutny, nieludzki. Ma obrzydliwy zwyczaj żerowania na ludzkiej krzywdzie.
Dehumanizuje, karmi się egoizmem i preferuje silniejszych. Zostawia za sobą obszary wykluczenia. Po dziś straszy zaciętą twarzą wczesnego Balcerowicza i gdyby nie on, ludzie z PGR-ów zachowaliby odrobinę godności, a może nawet ciągłość pracy. Robotnicy – fabryki, artyści – domy pracy twórczej i dotacje, a urzędnicy – synekury. Wszyscy żylibyśmy w promieniach jutrzenki dobrobytu i w stanie permanentnego uniesienia...
Czasami mam wrażenie, że cała nasza współczesna debata światopoglądowa to jeden powszechny grymas przeciwko liberalizmowi, niekiedy opatrzonemu obrzydliwym przedrostkiem „neo". W tej narracji znikają nagle realia PRL („który nie był przecież taki zły"), odnajdujemy się jak Robinson Cruzoe na bezludnej wyspie i z przerażeniem obserwujemy drapieżne działania kapitalistów.
W tej narracji nasz świat zaludniają nagle blaszane szczęki. Padają fabryki i PGR-y. Prywatyzacja wygania na ulice zrozpaczone...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta