Dwa, może nawet cztery pociągi
Góry Sowie to skrytka III Rzeszy. Podobno Niemcy pozostawili tu swoich ludzi, nazywano ich strażnikami tajemnicy. W każdej wiosce jest o tym inna legenda. Wszystkie odżyły, gdy okazało się, że dwaj ludzie wreszcie odkryli skarb. To wystarczyło, by świat poznał Wałbrzych.
Nazywam się Łukasz Kazek, jestem poszukiwaczem i przewodnikiem. Tak jak i pan pochodzę z Wüstewaltersdorfu, czyli z Walimia – usłyszał starszy człowiek w słuchawce telefonicznej późną jesienią 2011 roku.
– Nic nie rozumiem – odpowiedział mężczyzna.
– Mam w rękach całe pana życie. Listy, które wysyłał pan do domu, zdjęcia. Patrzę w tej chwili na pana ojca Alfreda, na brata Waltera. Szukałem pana trzy lata, w końcu znalazłem.
– Co to za głupie żarty? Co pan sobie wyobraża? Mam 89 lat, jeśli się pan natychmiast nie rozłączy, zawiadomię policję.
– Ale ja mówię prawdę, nam przed sobą pana życie – odpowiedział Kazek, po czym zaczął czytać na głos jeden z listów: „Rosja, listopad 1943 roku. Kochani rodzice. Stoimy po pas w błocie, jedzą nas żywcem. Na miejsce zniszczonego ruskiego batalionu Iwany wstawiają w ciągu tygodnia trzy kolejne... Nie wiem, czy uda nam się wygrać tę wojnę".
– Hmm... więc to prawda. Gdzie to znalazłeś?
– Ukryte w podwójnym stropie, w szalecie po prawej stronie na nieczynnym już dworcu w Walimu, gdzie pana ojciec był zawiadowcą.
– Tak, ojciec faktycznie opowiadał, że schował wszystkie pamiątki, bo bał się wkraczających Rosjan. Co chcesz z tym zrobić?
– Chciałbym to panu oddać, poznać pana, zaprosić do Walimia i zrobić z tego reportaż.
– Żadnych gazet, żadnej telewizji, żadnych mediów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta