Kłódka na grobie Dantego
Kto naprawdę czyta dziś autora, który stał się wzorem i symbolem poety wygnańca?
W Rawennie odwiedzam grób Dantego. Byron w czasie swojej podróży do świętych miejsc kultury nie omieszkał podumać w małej klasycystycznej świątyńce, do której przeniesiono ciało w 1780 roku z sąsiedniej bazyliki św. Franciszka. W swoich zapiskach wspomniał, że Alighieri brał udział w bitwach, posłował, a nawet sprawował najwyższe urzędy republiki – za co rodzinne miasto zapłaciło mu dozgonnym wygnaniem. Skazano go także na śmierć przez spalenie na stosie. Za karę Florencja nie odzyskała ciała zmarłego i musi zadowolić się wieczną hańbą oraz licznie wybijanymi medalami na cześć genialnego syna. Raz do roku, w połowie września, miasto przysyła też toskańską oliwę do wotywnej lampy.
Patrzę na państwowe wstęgi i wieniec, na marmurową płaskorzeźbę Pietro Lombardo przedstawiającą poetę przy pulpicie (pisało się wtedy na stojąco). Dziwnie pusto. A dookoła łańcuchy spięte potężnymi kłódkami okalają kaplicę. Nikt nie opisał tej atmosfery lepiej niż Różewicz w wierszu „Grób Dantego w Rawennie":
Dante
Tu nic nie ma
Przecież tu pusto
Wycieczka zielone okulary
czerwone oczy niebieskie wargi
pomarańczowe włosy
głowy na miękko
w głowach piękno
Chodźmy dalej
Proszę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta