Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pisarz, który zbłądził

17 października 2015 | Plus Minus | Krzysztof Cieślik
źródło: Opale/Leemage/East News
Jonathan Franzen, „Bez skazy”, przeł. Zbigniew Kościuk, Sonia Draga, Katowice 2015
źródło: Plus Minus
Jonathan Franzen, „Bez skazy”, przeł. Zbigniew Kościuk, Sonia Draga, Katowice 2015

Kiedy Jonathan Franzen stał się najważniejszym współczesnym prozaikiem amerykańskim, ogarnęła go obsesja na punkcie internetu. Widać to niestety w jego najnowszej powieści.

Franzen jest ostatnim amerykańskim pisarzem, który gościł na okładce „Time". Jego powieściami zachwycał się – być może to zręczny chwyt speców od PR-u, warto mieć przecież postać takiego formatu po swej stronie – prezydent Barack Obama, a Oprah Winfrey, niekwestionowana królowa serc amerykańskich gospodyń domowych, pomogła z prozaika docenionego przez krytyków zrobić gwiazdę numer jeden rodzimej literatury wysokiej. Na jego miejscu każdy byłby zachwycony, ale Franzen nie byłby sobą, gdyby nie obraził Winfrey, odrzucając ofertę umieszczenia swej powieści w jej klubie książkowym, a przy okazji – płynące z tego (znaczne) profity. To wtedy po raz pierwszy szeroka publiczność się przekonała, że nowy wielki amerykański pisarz jest kabotynem, który ma ją za nic.

Wydaje się zresztą, że Franzen jest święcie przekonany o swej nieomylności. Najpierw wyruszył na krucjatę przeciwko Winfrey (i przegrał, bo w końcu przyjął zaproszenie do jej programu przy okazji premiery „Wolności" w 2010 roku), a później postanowił uderzyć w największego, jego zdaniem, demona naszych czasów – internet. W głośnym eseju „Co jest nie tak ze współczesnym światem", który ukazał się we wrześniu 2013 roku na łamach brytyjskiego „Guardiana", bezlitośnie rozprawiał się z rzeczywistością „pełzającej apokalipsy", w której podobno żyjemy.

Nie inaczej jest w jego...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10272

Wydanie: 10272

Zamów abonament