Pisarz klasy średniej
„Aleja tajemnic" to powieść wydumana. Ostatnie książki Johna Irvinga pokazują, że pisarz znalazł się na równi pochyłej.
Irving trafił w swój czas. W 1967 roku amerykański pisarz i teoretyk literatury John Barth w eseju „Literatura wyczerpania" ogłosił koniec powieści. Był to zresztą tekst, który okazał się proroczy: trudno powiedzieć, by w ostatnim półwieczu ukazała się rzecz, która zrewolucjonizowałaby najpopularniejszy z gatunków literackich. Irving zadebiutował rok po tekście Bartha książką „Uwolnić niedźwiedzie". U schyłku lat 60. Stany Zjednoczone próbowały wyplątać się z wojny w Wietnamie, studenci protestowali w Paryżu, Woodstock zamieniał się w lato miłości, a postmoderniści szturmem brali świat humanistyki – najpierw zachodnioeuropejskiej, potem amerykańskiej.
Wydawało się, że zarówno Barth, jak i czołowy filozof postmodernizmu Francuz Jacques Derrida, głoszący, że nie istnieje nic poza tekstem, mogą mieć rację. Pogłoski o śmierci tradycyjnej fabuły już wkrótce okazały się głęboko przesadzone, a John Irving był jednym z tych pisarzy, którzy dowiedli, że powieść – ta najbardziej tradycyjna formalnie, pragnąca w pierwszej kolejności przybliżyć czytelnikowi ciekawą historię – nie tylko wciąż żyje, ale też ma się zaskakująco dobrze.
Pierwsze trzy książki Irvinga sprzedały się jednak ledwie w kilkutysięcznych nakładach, a pisarz musiał utrzymywać się z prowadzenia zajęć i warsztatów dla młodych prozaików. Na wielki sukces pracował przez dekadę. Od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta