Koniec długiego marszu Deng Xiaopinga
Koniec długiego marszu Deng Xiaopinga
Od kotów zdecydowanie wolał grę w brydża. Któż jednak nie kojarzy go z kotami, a dokładniej ze słynną maksymą "nieważne, czy kot jest biały czy czarny, byle by łowił myszy", która stała się mottem siedemnastu lat jego "panowania" w Chinach. Ze wszystkich wielkich, których wydały czasy nowożytne, był bodaj najniższego wzrostu, pod tym względem dystansował nawet Napoleona. Ale przechodzi do historii równy największym i najwyższym jako przywódca, który wprowadził jedną czwartą populacji naszego globu na orbitę współczesności.
Jak na człowieka, któremu przyszło kierować krajem ogromnym i skomplikowanym, wykazał się niezwykłym talentem oraz instynktem politycznym, choć nie zawsze potrafił unikać błędów. Był, w przeciwieństwie do swych poprzedników, władcą o najbardziej ludzkim obliczu -- nie otaczał się ani boskim kultem, ani luksusami, nie żądał tytułów i honorów ani zemsty na politycznych przeciwnikach.
Był filarem, ale i ofiarą panującego w Chinach systemu, może więc właśnie dlatego cenił pragmatyzm i zdrowy rozsądek znacznie wyżej niż ideologiczne dogmaty. Swój kraj wprowadził na drogę przemian i spektakularnego rozwoju, zrobił wszystko, żeby droga ta wiodła Chiny ku potędze, a nie ku przepaści. I nawet jeżeli przyszłość dowiedzie, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta