Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Fetysz legalizmu

07 maja 2016 | Plus Minus | Piotr Nowak
autor zdjęcia: Andrzej Krauze
źródło: Plus Minus
Żołnierz, wykładowca, teoretyk prawa: w swoich rozważaniach nad naturą państwa Carl Schmitt nie brał jeńców
źródło: Ullstein Bild via Getty Images
Żołnierz, wykładowca, teoretyk prawa: w swoich rozważaniach nad naturą państwa Carl Schmitt nie brał jeńców

Carl Schmitt dowodził, że partia sprawująca władzę czyni użytek z premii za rządzenie: kwitując legalność własnych działań, zarazem ogranicza jednakowe dla wszystkich szanse polityczne. Może to robić, na przykład zmieniając tuż przed wyborami parlamentarnymi skład Trybunału Konstytucyjnego.

Nierzadko żywimy się myślą, że istnieją książki napisane specjalnie dla nas. Rozterki głównych bohaterów wydają się nam tak dobrze znane, że bierzemy je niemal za własne. Która z kobiet nie była za młodu Nataszą Rostow? Czy przypadki Karola Bovary nie składają się na powszechną niedolę mężczyzn dojrzałych, których raptem zdejmuje chęć poślubienia kobiety o dwadzieścia lat młodszej?

Ale zostawmy romanse na boku. Czy nie jest tak samo – zastanawiam się – z książkami filozoficznymi, które potrafią ustawić nam w okamgnieniu ostrość widzenia rzeczy?

Książką, która przez ostatnie tygodnie nie dawała mi spać, która stale wzywała mnie do odpowiedzi do tablicy, była znakomita rozprawa Carla Schmitta „Legalność i prawomocność". Pisana w atmosferze zimnej wojny domowej, jaka tliła się w Niemczech w latach 20. i 30. ubiegłego wieku pomiędzy zantagonizowanymi partiami, między nienawidzącymi siebie nawzajem zwykłymi ludźmi, przywodzi na myśl współczesne spory polityczne, z jakimi mamy do czynienia w dzisiejszej Polsce. Kto ma tytuł do sprawowania władzy? – pyta Schmitt. Rząd, sędziowie, a może prezydent? Czy mieszczańskie państwo prawa posadowione na niepewnych, ruchomych fundamentach można w ogóle uznać za swój dom? Czy wiara w dobroczynną i ochronną siłę ustaw nie wydaje się wiarą bez pokrycia?...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10439

Wydanie: 10439

Zamów abonament