Smutek nowoczesnych kościołów
Bez łaciny, bez śpiewów, bez świętej trwogi – takie są współczesne msze.
Kto z nas nigdy nie poczuł znudzenia, smutku, wyobcowania, może nawet irytacji, uczestnicząc we mszy lub innym katolickim nabożeństwie? Jeśli znajdzie się taki, niech pierwszy rzuci kamieniem w kierunku autora. Zadaję to pytanie, patrząc na twarze sióstr i braci – jak nazywa nas Ewangelia – z którymi spotykam się w kościele. Nie widać na nich ani ulgi, ani radości. Myślę wtedy, że wielu z nas zbytnio przywiązało się do „daru" codziennych zmartwień, jakie tydzień w tydzień przynosimy przed ołtarz, skoro wyraz obojętności i zatroskania nie opuszcza nas nawet przy wyjściu ze świątyni. A tak być przecież nie musi i nie powinno. Obecność w tym miejscu winna nas przemieniać.
Taki właśnie cel przyświecał ojcom zakończonego pół wieku temu II Soboru Watykańskiego, który katolikom całego świata przyniósł największą w historii reformę obrzędu. Przedsoborowa liturgia mszy świętej nie zachęcała ludzi do „aktywnego uczestnictwa", a przecież – mimo zmian – z tym samym kłopotem mamy do czynienia obecnie. Wierni nadal są bierni, mimo całego wysiłku reformatorów skierowanego na owej bierności usunięcie. Miało zachwycać, a nie zachwyca – można by powiedzieć, trawestując nieco Gombrowicza.
Odpowiedzią na ów zawód jest idealizacja tego, co było. Dziś już tylko najstarsze pokolenie pamięta przedsoborowy obrządek trydencki, odprawiany po łacinie. Jednak dla wielu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta