Nie pójdę już na apel poległych
Włączenie „apelu smoleńskiego" do uroczystości upamiętniających Powstanie Warszawskie zrównuje heroiczną walkę z okupantem z udziałem w katastrofie lotniczej – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Każdego 31 lipca, w przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego, starałem się być na apelu poległych. To był moment szczególny.
„Do Was wołam, żołnierze Armii Krajowej, Powstańcy Warszawscy i mieszkańcy stolicy, którym wolność ojczyzny i jej stolicy cenniejsza była, niż własne życie: stańcie do apelu" – gdy oficer Kompanii Reprezentacyjnej wypowiadał te słowa, miałem wrażenie, że przez chwilę znowu są wśród nas młodzi chłopcy i dziewczęta, którzy porwali się do nierównej walki z okupantem. Ludzie innego niż dziś pokroju, od których jednak możemy choć trochę nauczyć się, w co warto wierzyć.
Rok...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta