Autobusowa bossa nova
Mój dobowy olimpijski rekord: dwie godziny na przystankach, siedem godzin w podróży między obiektami
Korespondencja z Rio de Janeiro
Najpierw jest dworzec główny, czyli Media Transport Mall (MTM). Ogrodzona i pilnowana przez wojsko wielka łacha asfaltu pod gołym niebem, obok Parku Olimpijskiego i centrum prasowego. Z wymalowanymi pasami ruchu, pętlami z betonowych bloczków i odblaskowych pachołków, które niemal wszyscy lekceważą, bo pośpiech to drugie imię pracownika sportowych mediów. No i przystanki, których istnienie ogłaszają słupki z zielonymi tablicami oraz zaangażowani wolontariusze.
Krótki kurs olimpijskich szyfrów komunikacyjnych bardzo się przydaje. Można uczyć się samemu, co trwa długo, lub iść do pomocnych pań przy stanowisku w Media Press Center (MPC), co trwa jeszcze dłużej, bo panie powiedzą, jak dojechać, ale najbardziej polecą przewodnik po olimpijskim systemie transportowym: ostatnia wersja z lipca – 106 stron.
Na dworcu są cztery linie (od A do D), w każdej linii kilkanaście zatoczek, każda z numerem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta