Brudne buciki Tradycji
Z tradycją, podobnie jak z tożsamością, zawsze mieliśmy kłopoty. Katolicka ona czy słowiańska? Bliżej nam do Wschodu czy do Zachodu? Gdzie głębiej sięgają nasze korzenie – w sarmackość, szlacheckość, sobiepaństwo? Czy raczej większość z nas jest hreczkosiejem podszyta?
Pamiętacie „Misia"? Jakżeby nie, toż to był „Miś" na naszą miarę, na miarę roku 1981. Ale w finale żartowniś Stanisław Bareja niespodziewanie poważnieje, uderza w patos, w wieszczenie.
Ewa Bem – jako Matka Boska – śpiewa pastorałkę, otoczona grajkami-pastuszkami: „Lulejże mi lulej, we wszechświecie całym, Tyś jest moim królem, mój syneczku mały. Ciebie ja otulę, ciebie ja nakarmię, nim świąteczna nocka cały świat ogarnie".
Wtedy kołysankę zagłusza głos węglarza wołającego córeczkę: „Tradycja, chodź do tatusia, a butków nie zamocz".
Przypadkowy świadek – starszy mężczyzna (prorok?) – słysząc imię dziewczynki, odpowiada: „Ona nie może się tak nazywać – Tradycja. No bo tradycją niczego nazwać nie możesz. I nie możesz ustawą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze. Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza. Tradycja naszych dziejów jest warownym murem; to jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludów śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to, co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy".
Ankieta w tytule
Ten monolog stał się „kultowy". Wart jest też przywołania z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta