Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jechało się jak w jakimś kanionie

24 grudnia 2016 | Plus Minus
Rozpowszechniony tej zimy sposób uruchamiania pojazdów mechanicznych „na pych”. Warszawa, kwiecień 1979 r.
autor zdjęcia: Andrzej Rybczyński
źródło: PAP
Rozpowszechniony tej zimy sposób uruchamiania pojazdów mechanicznych „na pych”. Warszawa, kwiecień 1979 r.
źródło: Rzeczpospolita

Do walki z mrozem podczas tego sylwestra na osiedlu Groty w Warszawie rzucono wszystko, czym się można było ogrzać. A było się czym ogrzewać. W pierwszych dniach stycznia 1979 roku wiele osób kupiło w sklepach sportowych narty. Stały się popularnym środkiem wielkomiejskiej komunikacji indywidualnej w Warszawie.

Polacy lubią absurd, a ta zima stulecia była takim wydarzeniem absurdalnym. Najpierw miała być to zima łagodna. Zapowiadano, że będzie plus jeden, plus dwa stopnie. A potem nagle zaczęło się robić coraz zimniej. I błyskawicznie doszło do -22. Człowiek nawet nie był na to przygotowany. Byłem wtedy w Łodzi i nie byłem odpowiednio ubrany, a tu znienacka taki mróz. To było jedno z tych wydarzeń charakteryzujących polską historię, gdzie nagle pojawia się chochoł, w tym wypadku to był śnieg, który wszystko zatrzymuje i obnaża – stwierdza reżyser, scenarzysta i pisarz Filip Bajon.

Pod koniec grudnia 1978 roku przebywał w Łodzi, kończył wtedy prace nad udźwiękowianiem filmu „Aria dla atlety". 31 grudnia wracał do Warszawy. Jego plany na ten wieczór nie odbiegały od wielu innych. Zamierzał po prostu udać się na sylwestra. Pamięta, że podczas podróży pociągiem zauważył, że śnieg padał coraz mocniej. Jechali pięć godzin, ale szczęśliwie dojechali do Warszawy.

– W tym pociągu były już początki sylwestra. Był szampanik – opowiada, atmosfera w pociągu musiała być przyjemna.

Po przyjeździe do Warszawy dotarł do swojego mieszkania na Jelonkach.

– Wszystko już było zasypane – wspomina Filip Bajon. – A z Lazurowej, gdzie mieszkaliśmy, musieliśmy się dostać do Dudusia Matuszkiewicza na Mokotów, bo u niego był zaplanowany właśnie ten duży sylwester. I udało nam się tam dostać....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10633

Wydanie: 10633

Zamów abonament