U stóp Wielkiej Góry
Od czasów Noego o ormiańskich winach nie było tak głośno, jak wówczas, kiedy w 2012 roku serwis Bloomberga umieścił Zorah Karasi Areni Noir 2010 na liście dziesiątki najlepszych win świata. Ale winorośl porastała Armenię już przed przybyciem budowniczego Arki, bo patriarcha lubił wino i nie wysiadłby byle gdzie. Naukowcy mówią, że dzikie winogrady rodziły tam grubo ponad milion lat temu.
Erywań zaskakuje od razu. Do miasta przylatuje się zwykle nocą lub nad ranem – wtedy korytarze powietrzne są najtańsze, więc nocą lotnisko w stolicy Armenii przypomina inne porty w szczycie. Już jadąc do hotelu, mamy wrażenie, jakby w mieście właśnie trwała gigantyczna akcja antyterrorystyczna – wszystkie samochody policyjne jeżdżą szybko i z włączoną całą dyskoteką. Okazuje się jednak, iż o prawdziwej akcji świadczy dopiero włączony sygnał dźwiękowy.
O pięknie miasta świadczy dopiero poranek. Monumentalność znajdującej się w zasięgu ręki ośnieżonej, biblijnej góry Ararat nie tylko zapiera dech, ale sprawia, że człowiek się zatrzymuje, z wrażenia nie panując nad tym, że otwiera usta. Ararat, narodowy symbol Ormian na całym świecie, widać z większej części kraju, ale sama góra jest – co wydaje się niewiarygodne – ponad 30 kilometrów od granicy państwa, w Turcji. Po ciągle żywym wspomnieniu ludobójstwa dokonanego przez Turków w latach 1915–1917, ta góra poza granicami Armenii to symbol nieustającej tęsknoty, bólu, odzwierciedlenie ciężkich losów narodu, którego historia nie oszczędzała, i którego historyczną ojczyzną był kiedyś znacznie rozleglejszy obszar.
Nie unikniemy też rozmów o tym niemal każdego dnia pobytu w Armenii, a Ormianie będą uważnie patrzeć na nasze reakcje – światowy polityczny handel o uznanie mordu za ludobójstwo to tutaj...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta