Tak wymazywano „katolickiego Prousta”
Historia zna wiele przypadków nagłych zniknięć wybitnych pisarzy z przestrzeni życia publicznego. W XX wieku w krajach rządzonych przez reżimy totalitarne zdarzały się one regularnie. Jak jednak wytłumaczyć podobne zjawisko we Francji? Jak to możliwe, że zapomniano o Josephie Malègue?
Kiedy Leon XIII wygłaszał pochwały pod adresem „Quo vadis", Henryk Sienkiewicz był u szczytu popularności. Kiedy Jan Paweł II przywoływał w swych homiliach fragmenty „Promethidiona", Cyprian Kamil Norwid należał do najczęściej cytowanych polskich pisarzy. Kiedy 14 kwietnia 2013 roku papież Franciszek w homilii wygłoszonej w bazylice św. Pawła za Murami aluzyjnie przypomniał swego ulubionego autora, tylko nieliczni spośród zebranych wiedzieli, kim był Joseph Malègue.
Jak to możliwe, że w połowie ubiegłego stulecia z literackiej mapy Francji zniknął pisarz o randze Marcela Prousta?
Ocalony przez papieża
Ciche słowa Ojca Świętego miały jednak siłę piorunu. Zelektryzowały nie tylko francuskie elity katolickie, ale także mocno zlaicyzowany świat literacki: krytyków, wydawców i czytelników. Co właściwie zostało powiedziane? Jedno zdanie. Jak pisze ojciec Guillaume de Menthière, brzmiało ono: „Istnieją święci codzienności, święci »ukryci«", rodzaj „»świętych klasy średniej« – jak ich określił pewien francuski autor – jest to »klasa średnia świętości«, do której my wszyscy możemy należeć" (jeśli nie zaznaczono inaczej, tłumaczenia pochodzą od autora artykułu).
Tylko ktoś, kto znał twórczość Malègue'a, mógł usłyszeć w tej wypowiedzi aluzję do powieści „Pierres Noires:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta