Kabaret to nie płocha zabawa
ROZMOWA
Jan Pietrzak: Jak trzeba, to siadam i piszę
Kabaret to nie płocha zabawa
W najbliższą sobotę w warszawskiej Sali Kongresowej odbędzie się jubileuszowy koncert "Kabaretu pod Egidą". Już trzydzieści lat występuje pan w jego barwach na estradzie. Kiedy odkrył pan w sobie człowieka kabaretu?
Dopiero po dwóch programach kabaretowych przygotowanych w klubie "Hybrydy". Wcześniej w ogóle o tym nie myślałem. Cała historia zaczęła się od tego, że "Hybrydy" były miejscem atrakcyjnym pod względem towarzyskim. Żeby tam bywać, musiałem mieć legitymację członkowską. Zapisałem się do sekcji estrady poetyckiej. Recytowałem wiersze kolegów z grupy poetyckiej "Orientacje Hybrydy". Bardzo poważne wiersze! Kiedyś przyszedł nam do głowy pomysł, by zrobić coś radośniejszego. Założyliśmy Studencki Kabaret "Hybrydy". Kiedy zagraliśmy pierwszy program "Kąpiel w Rubikonie", jeszcze o bardzo artystowskiej wymowie, zgłosiło się kilku nowych kolegów. Drugi program, "Radosna gęba stabilizacji", bardziej satyryczny, poświęcony był zakłamanej peerelowskiej rzeczywistości i nosił już wyraźne piętno talentu Wojciecha Młynarskiego. Po jego odejściu tworzyłem kabaret z Jonaszem Koftą i Adamem Kreczmarem. Tak wyłonił się skład Egidy, która powstała w 1967 r. , gdy przegnano nas z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta