PiS może wielu ludziom złamać życie
Małgorzata Ostrowska, polityk SLD | Ci, którzy byli po stronie Leszka Millera, nie mieli odwagi tego powiedzieć, bo przewaga przeciwników była zbyt duża. Większość z nas, i ja także – co przyznaję ze wstydem – okazała się zwykłymi tchórzami.
Rz: W kwietniu 2015 roku, po zakończonym procesie o korupcję, na pytanie, czy nadal będzie pani aktywna na scenie politycznej, odparła pani: „Polityka, a po co, dla kogo, jestem teraz kamienicznikiem i jest mi z tym dobrze". A jesienią wzięła pani udział w wyborach parlamentarnych. To jak to jest z tą polityką?
Tamte słowa wynikały z mojej sprawy sądowej, która toczyła się osiem lat. Byłam wtedy naprawdę zniechęcona do polityki. Ale zwierzę polityczne we mnie tkwi i bardzo szybko dało o sobie znać. Nie jestem w stanie zrezygnować z działalności publicznej.
Została pani oskarżona o przyjęcie łapówki od członka mafii paliwowej, nazywanego królem Sztumu.
On się nazywał Piotr Komorowski. Faktycznie był członkiem mafii paliwowej. Wpadł na tym procederze i mając w perspektywie odsiadkę, został małym świadkiem koronnym. Zeznawał w kilku procesach. Moim zdaniem odbywało się to tak, że prokuratorzy podsuwali mu nazwiska, którymi byli zainteresowani, a on jako inteligentny facet trafnie odczytywał ich intencje i opowiadał o rzekomych łapówkach. W tamtym czasie, w 2007 roku, było zapotrzebowanie na aferę z udziałem SLD, żeby tej partii za dobrze nie poszło w wyborach, i padło na mnie.
Dlaczego uważa pani, że była to akcja polityczna?
Na początku tak nie myślałam, ale któregoś dnia w Sejmie podszedł do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta