Bunt białych czepków
- Wszyscy politycy, bez względu na barwy polityczne, zawsze mówili nam to samo: „My was rozumiemy, ale nic nie dostaniecie, bo nie mamy. Przygotujemy ustawę". Tylko że przygotowanie ustawy trwa około roku, a na koniec okazuje się, że niewiele z niej wynika - mówi pielęgniarka Dorota Gardias
Plus Minus: Od 20 lat jest pani działaczką związkową. W ilu protestach i strajkach brała pani udział?
Dorota Gardias: Ojej! [śmiech]. W kilkunastu – dużych i małych. Największy protest, w jakim uczestniczyłam i jaki współorganizowałam na szczeblu krajowym, to było tak zwane białe miasteczko. Poza tym jako przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych byłam proszona o wsparcie lokalnych protestów i strajków w szpitalach w całej Polsce. Pojawiałam się zawsze wtedy, gdy organizacje zakładowe potrzebowały pomocy Zarządu Krajowego OZZPiP przy negocjacjach.
Jest pani dobrą negocjatorką?
Od 20 lat jestem przewodniczącą związku zawodowego pielęgniarek w słupskim szpitalu i nigdy nie musiałam się posunąć do strajku. Zawsze udawało mi się skutecznie negocjować z pracodawcami.
A jednak protesty w służbie zdrowia ciągle wybuchały. Dlaczego?
Nieszczęściem polskich szpitali jest to, że ich dyrektorami zostają najczęściej ludzie wybierani według klucza politycznego. Gdy rządził SLD, miał swoich dyrektorów, przyszło PiS, wymieniało na swoich, potem nastała PO i też powołała swoich. Taki dyrektor musi lawirować między organem założycielskim, który go powołał, czyli samorządem, Narodowym Funduszem Zdrowia i związkami zawodowymi. Najczęściej jest tak, że dba się przede...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta