Liban momentami przypomina mi Polskę
Polacy pomagają na miejscu. Sytuacja uchodźców jest dramatyczna, ale nie sądzę, by rozwiązanie ich problemów było w Europie. Pochodzę z rodziny o tradycjach podobnych do polskich, a i tak nad Wisłą miałam problemy z integracją - mówi Rana Gabi, szefowa misji PCPM w Libanie.
Plus Minus: Gdy słyszysz słowo „wojna", to co ci się przypomina?
Dzieciństwo, gdy nie mogliśmy iść do szkoły, gdy zostawialiśmy uchylone okna, by szyby nie pękały przy bombardowaniu. Szukało się bezpiecznego miejsca, w którym zbierzemy się razem z sąsiadami, ale też z zupełnie obcymi osobami. Strach i zawieszenie w oczekiwaniu na to, co może się zdarzyć. I nadzieja na powrót do normalności.
Dziś zajmujesz się wojną w wymiarze praktycznym.
Wojna to dla mnie stan odczłowieczenia, do którego doprowadzają silniejsi. Stan zupełnie nie do usprawiedliwienia. Destrukcja i wyzysk. Nieakceptowalna utrata bliskich, ucieczka z domu bez czasu na zapakowanie rzeczy, do których jest się przywiązanym. Znalezienie się bez pracy w obcym miejscu, gdzie nie wszyscy są ci życzliwi. Samotność.
„TO jest podobne do myśli bezdomnego, kiedy idzie po mroźnym, obcym mieście" – pisał Czesław Miłosz.
Jak słyszysz o tym wszystkim, odzywa się altruizm. Chcę wierzyć, że altruizm jest czymś naturalnym nawet dla tych, którym wojna nie kojarzy się z niczym osobistym ani nawet z historią własnego narodu.
A ta w Syrii?
Taka sama jak wszędzie. Wojenne mechanizmy są niezależne od szerokości geograficznej. Pewnie twoja babcia czy dziadek mają podobne wspomnienia. Człowiek, który w czasach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta