Przyklejono nam łatkę liberałów-aferałów
Każda partia potrzebuje bazy społecznej. W przypadku partii liberalnej powinna być nią klasa średnia, a ona w Polsce nadal jest słaba. Dlatego nie było i być może wciąż nie ma klimatu na liberalne idee - mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, były minister współpracy gospodarczej z zagranicą.
Plus Minus: Biznes jest fajniejszy od polityki?
Myślę, że tak, bo jest mniej niewiadomych.
Żartuje pan! Kursy walut, akcji, surowców, zmienna koniunktura, ostra konkurencja to mało niewiadomych?
Jeżeli dysponuje się odpowiednimi narzędziami ekonomicznymi i umie się z nich korzystać, to większość zjawisk można przewidzieć.
Kryzysu 2008 roku jakoś nikt nie przewidział.
Byli tacy, którzy go przewidzieli, tylko nikt ich nie chciał słuchać. Wracając jednak do polityki, to w dzisiejszym wydaniu jest ona dla mnie odpychająca. Różni się zupełnie od tej, w której uczestniczyłem na początku lat 90. Zbyt wiele dzisiaj jest wrogości, wręcz nienawiści. Za moich czasów mieliśmy w Sejmie przedstawicieli upadłego reżimu, których specjalnie nie kochaliśmy, ale jakoś potrafiliśmy z nimi współpracować.
Zasiadał pan w Sejmie I kadencji, zdominowanym przez polityków solidarnościowych. Czy klub SLD, wówczas drugi co do wielkości, miał wicemarszałka?
Nie przypominam sobie.
Nie miał. Posłowie solidarnościowi się na to nie zgodzili.
Może rzeczywiście tak było. Pamiętam, że część naszych kolegów w Sejmie kontraktowym nie chciała siedzieć obok posłów PZPR. Ale jednak te animozje szybko ustąpiły na rzecz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta