Książę Prezydent
Nie komendant, ale sługa – tak podpisał się Józef Piłsudski pod listem skierowanym do ks. Zdzisława Lubomirskiego. Dlaczego?
Już zaraz po ukonstytuowaniu się Rady Regencyjnej i pierwszego Ministeryum miałem zamiar zwrócić się do Księcia z prośbą o łaskawe zajęcie się moją sprawą" – tak brzmi pierwsze zdanie długiego listu, który książę Zdzisław Lubomirski otrzymał latem 1918 roku od uwięzionego w Magdeburgu Józefa Piłsudskiego.
„Legiony zostały rozwiązane i znajdują swój smutny koniec w więzieniach i na ławie oskarżonych, w każdym zaś razie należą już do historyi, a nie do czynników, mających wpływ na chwilę bieżącą. Wypadki te, według mego zdania, są i dla mnie końcem mojej roli publicznej podczas wojny. Stawią mnie one w szeregu szarych, nieoficjalnych, „prywatnych", że tak powiem Polaków. Wyznam otwarcie Księciu, że do tej „prywatności" ogromnie tęsknię, chociażby dlatego, że jedynem znamieniem mojej „oficjalności" jest ... więzienie".
Dalej zaś opisał okoliczności swojego uwięzienia, niejasne ich przyczyny, służbę wojskową. Utyskiwał na brak podstaw zatrzymania i samotność. „Nie jestem wcale internowany, jak to czytałem w pismach, i jak zdaje się wyobraża sobie wielu z moich rodaków. Jestem uwięziony, a warunki stworzone dla mnie mówią albo o karze bez sądu, albo o ostrem więzieniu śledczo-prewencyjnem. Wobec tego, gdy się zwracam do Księcia, to proszę przedewszystkiem o starania o to, czego najcięższym zbrodniarzom się nie odmawia – o sąd. I podkreślam, nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta