Warszawa, czyli kto jest kim
Jeśli „złoty chłopiec" PO zostałby pokonany w swoim mieście przez „blokerskiego przybłędę", to znaczyłoby, że PiS może zwyciężać wszędzie i ze wszystkimi – pisze publicysta i politolog.
Nie da się przecenić pojedynku, jaki stoczą ze sobą w Warszawie Rafał Trzaskowski i Patryk Jaki. Będzie on nie tylko najbardziej spektakularny, brutalny i z największą uwagą śledzony przez media, ale także będzie miał najdonioślejsze konsekwencje dla całej polskiej sceny politycznej. Prześledźmy je.
Wygląda na to, że faworytem jest kandydat PO: warszawiak z urodzenia, zna wszystkich i wszyscy znają jego, mówi kilkoma językami, ma międzynarodowe obycie, był wykładowcą na uczelni wyższej, wiceministrem spraw zagranicznych, eurodeputowanym. Jego przeciwnikiem jest opolanin, magister politologii, poseł, w ostatnim dopiero czasie pełniący funkcję wiceszefa Ministerstwa Sprawiedliwości. Pierwszy jest ulubieńcem mediów, drugi – raczej postacią abominacyjną. Jeśli zatem taki Trzaskowski, w mieście takim jak Warszawa, nie pokona kogoś takiego jak Jaki, to liderzy opozycji powinni przestać zajmować się polityką i poświęcić się np. haftowi artystycznemu.
Oto właśnie toczy się bój. O los polskiej demokracji i przyszły kształt sceny partyjnej. Jeśli bowiem „złoty chłopiec" największej formacji opozycyjnej zostałby pokonany w swoim mieście przez „blokerskiego przybłędę" z ugrupowania rządzącego, to znaczyłoby, iż PiS może zwyciężać wszędzie i ze wszystkimi, a PO z Nowoczesną musiałyby być przed wyborami parlamentarnymi 2019 r. zastąpione przez kogoś, kto nie jest nieudacznikiem politycznym....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta