Nowy Jork: Mroczny czas wymuszeń i morderstw
Czarna Ręka – niesławne stowarzyszenie włoskich gangów. Jedynie Ku Klux Klan budził w Ameryce 1906 roku większą trwogę. W dzielnicach imigrantów mężczyźni patrolowali ulice z nabitą bronią. Dzieci barykadowano w pokojach i nie pozwalano im wychodzić nawet do szkoły.
Po południu 21 września 1906 roku pięcioletni Willie Labarbera i jego koledzy bawili się przed sklepem z owocami należącym do rodziców Williego, dwie przecznice od pobłyskujących w słońcu wód nowojorskiej East River. Chłopcy ganiali się, wołali do sie-bie i toczyli patykami drewniane obręcze, śmiejąc się, ilekroć upadały na kocie łby. Biegli między bankierami i robotnikami, między dziewczynami noszącymi w kapeluszach strusie pióra, między przechodniami zmierzającymi do domów lub do którejś z włoskich restauracji w okolicy. Malcy co rusz tracili się z oczu na sekundę lub dwie.
Mijały ich setki ludzi. W pewnym momencie, kiedy srebrzyste światło na rzece pomału przygasało, Willie obrócił się i pobiegł ulicą. Przesłoniła go kolejna grupka robotników. I już nie pojawił się z powrotem.
Koledzy nie od razu to zauważyli. Dopiero kiedy zaburczało im w brzuchach, zaczęli się rozglądać za Williem. Szukali go co-raz bardziej zaniepokojeni, lecz na próżno. A tymczasem cienie wydłużały się coraz bardziej w zachodzącym słońcu.
Willie był krnąbrnym dzieckiem. Chwalił się, że zamierza dla żartu uciec z domu. Może więc inni chłopcy wahali się, czy pójść do sklepu jego rodziców i powiedzieć, że coś się stało. W końcu jednak musieli zawiadomić dorosłych. William i Caterina, rodzi-ce Williego, natychmiast pospieszyli szukać syna. Chodzili po okolicy, wypytywali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta