Szansa dla polskiej zbrojeniówki
debata | System obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew jest obecnie najpewniejszym sposobem na to, żeby polski przemysł obronny spróbować postawić na nogi. grzegorz balawender
Na stole jest 20 mld zł. Te pieniądze przyciągają zagraniczne koncerny. Trzeba znaleźć taki, który w ramach partnerstw przetransferowałby nam technologię, co pozwoliłoby stworzyć własny system i przenieść polski przemysł zbrojeniowy na wyższy poziom. Możemy zbudować rozwiązanie, które będzie atrakcyjne na rynkach trzecich, ale przede wszystkim wzmocni nasze bezpieczeństwo. Takie wnioski płyną z debaty „Narew po Wiśle. Jak najbardziej efektywnie pozyskać system krótkiego zasięgu. Wiodąca rola polskiego przemysłu zbrojeniowego i współpraca z firmami międzynarodowymi" zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą".
Priorytet wśród priorytetów
Nie można powiedzieć, że program Narew jest mniej istotny niż program Wisła (obejmujący system średniego zasięgu – głównie rakiety Patriot). Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej", podkreślił, że Narew wypełni rakietowe potrzeby sił zbrojnych, które mamy bardzo rozbudowane. – Zarówno dostawcy, polski przemysł, jak i sama armia wypatrują programu Narew – ocenił.
Tłumaczył, że dzisiaj obrona powietrzna to systemy zintegrowane, jeden organizm, więc wybierając partnerów do programu Narew, musimy brać pod uwagę już podpisane umowy na system Patriot do programu Wisła. – Chodzi o zbudowanie środowiska obrony powietrznej jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta